Barcelona. Fotografia: Empar Sáez |
MARE
Li va caure dels genolls com un cabdell de llana. Es va desenrotllar amb presses i va fugir a cegues. Mantenia el principi de la vida. L'enrotllava a l'anular com si fos un anell, el volia protegir. Rodolava per pendents costeruts, de vegades escalava cap amunt. Va arribar tot embrollat i callava. Mai més no tornaria al tron dolç dels seus genolls.
Els braços estirats brillen en la foscor com una ciutat vella.
Zbigniew Herbert, El senyor Cogito
Traducció de Xavier Farré
Cafè Central &Eumo Editorial, 2021
Matka
Upadł z jej kolan jak kłębek włóczki. Rozwijał się w pośpiechu i uciekał na
oślep. Trzymała początek życia. Owijała na palec serdeczny jak
pierścionek, chciała uchronić. Toczył się po ostrych pochyłościach, czasem
piął się pod górę. Przychodził splątany i milczał. Nigdy już nie powróci na
słodki tron jej kolan.
Wyciągnięte ręce świeci w ciemności jak stare miasto.
Zbigniew Herbert, Pan Cogito
***
Matka
Upadł z jej kolan jak kłębek włóczki. Rozwijał się w pośpiechu i uciekał na
oślep. Trzymała początek życia. Owijała na palec serdeczny jak
pierścionek, chciała uchronić. Toczył się po ostrych pochyłościach, czasem
piął się pod górę. Przychodził splątany i milczał. Nigdy już nie powróci na
słodki tron jej kolan.
Wyciągnięte ręce świeci w ciemności jak stare miasto.
Zbigniew Herbert, Pan Cogito
Cap comentari:
Publica un comentari a l'entrada